Przygody Dodo
Belgia / 2015 / 55 minut

10 metrowy jacht „Dodo”, 79 letni armator Bob Shepton i czwórka zwariowanych wspinaczy mówiących o sobie „dzika banda”. Cztery lata wcześniej razem żeglowali i wspinali się na klifach Grenlandii. Przed nimi kolejna misja, równie ważna jak poszukiwanie świętego Gralla. Wracają na Grenlandię znaleźć nietknięte jeszcze czekanem ściany wspinaczkowe, potem żeglują na Ziemię Baffina.  Po drodze nie brakuje gór lodowych, niedźwiedzi i sztormowej pogody. Zawsze towarzyszy im bezpretensjonalne, pełne humoru podejście do nadchodzących przygód i wesoła muzyka.

Film pełen humoru, afirmacji życia i wesołej muzyki. Dużo w nim żeglowania i wspinaczki po stromych górskich ścianach.  Film nie tylko dla żeglarzy.  Nie tylko dla miłośników gór. Absolutnie dla wszystkich.

---

Pożegnanie z przygodą
Anglia / 2021 / 28 minut

Film pokazuje emocjonalną podróż Boba Sheptona (jednego z bohaterów filmu „Przygody Dodo”), który rezygnuje z życia pełnego przygód na morzu, by opiekować się chorą żoną, Kate.

Jak sam przyznaje, sposób wychowywania w dzieciństwie, połączone z utratą ojca, pozostawiły go z pewnymi trudnymi do zdefiniowania brakami charakteru, tworząc w nim obsesyjną pasję do podróży, żeglowania i przygód, którą konsekwentnie podążał przez ostatnie sześć dekad.

Większość życia spędził koncentrując się głównie na własnych celach, natomiast ostatni rok przyniósł ogromną zmianę w tej perspektywie. Po diagnozie Alzheimera u swojej żony Bob musi zaakceptować prawdopodobny koniec tego trybu życia.

Jego ostatnie lato jako właściciela ukochanego jachtu Dodo’ Delight dodatkowo zostaje wywrócone do góry nogami przez pandemię Covid-19.

--- 

Zagubieni na Atlantyku
Niemcy / 2008 / 52 minut

Historyczna narracja mówi, że to portugalski żeglarz Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę w 1942 roku. Gdyby tak było i Portugalczyk faktycznie był pierwszym człowiekiem Starego Kontynentu, który stanął własną stopą po drugiej stronie oceanu… to skąd wzięły się nasiona tytoniu w sarkofagach mumii odnalezionych w starożytnym Egipcie ? Czy prehistoryczni żeglarze, na długo przed Kolumbem mogli je przywieźć z innego kontynentu?

W 2007 roku grupa podróżników prowadzona niemieckiego archeologa  Dominique Gorlitza postanowiła sprawdzić, czy zbudowana w Ameryce Południowej metodami z epoki kamienia łupanego, trzcinowa tratwa może przepłynąć ocean. Być może ówczesne metody nawigacji pozwalały żeglować bez widocznego w zasięgu wzroku lądu.  Ta wyprawa mogła pomóc wyjaśnienia tajemnicy oceanicznych podróży sprzed tysiącleci.

W załodze tratwy Abora III był m.in. biolog, nurek, narciarz, student. Wszyscy chcieli przeżyć wspaniałą żeglarską przygodę, jakiej nie zaoferuje żadne biuro podróży.

Wyruszają z Nowego Jorku. Przed nimi 1500 mil podróży. Są świadomi wyzwania, jednak chęć wzięcia udziału w być może historycznym wydarzeniu znacznie zmienia patrzenie na poziom ryzyka jakie są gotowi wytrzymać…

Od samego początku podróży, załoga może liczyć tylko na łut szczęścia i pomyśle wiatry… Przez pierwszych 10 dni ocean jest spokojny, łódź stoi w miejscu, a załoga spędza czas w dobrych nastrojach. Później zmienia się wszystko.

---

Inside Outside
Francja / 2006 / 59 minuty

„Przepłynąć ocean w sposób UNIKALNY,  aby nakręcić UNIKALNY film!”  – taki był pomysł na powstanie filmu. Powstał w głowach pochodzących z małej miejscowości nad Atlantykiem, braci Berque, 20 lat wcześniej. Dokonywanie szaleńczych, odważnych, wariackich wypraw i filmy o nich miały być pomysłem na życie i na odbicie się od życiowych i społecznych dołów.

Jednak dopiero wyprawa zrealizowana w 2003 roku, doczekała się filmowej realizacji. Film opowiada o parze wyluzowanych, starzejących się surferów, którzy zostali filmowcami i podejmują się, niezwykłej pod każdym względem, oceanicznej podróży małą łodzią żaglową.

Bracia Berque dokonali przepłynięcia Atlantyku bez jakichkolwiek instrumentów nawigacyjnych na pokładzie Micromegas III, małej, 6,5-metrowej łodzi żaglowej z bocznym pływakiem, którą sami zaprojektowali i zbudowali.

Wyruszyli w rejs na Karaiby, polegając jedynie na słońcu, księżycu, gwiazdach i kierunku fal. W ten sposób chcieli oddać hołd dawnym polinezyjskim żeglarzom.

Nie brali ze sobą kompasu, sekstantu, zegarka, almanachu, tabel nawigacyjnych ani radia i GPS.
Wzięli za to puszki sardynek, trochę wody, mąkę kukurydzianą i dużo pikantnego sosu tabasco…